"Bardziej kochać siebie" autorstwa Aleksandry Sztorc, którą z ogromną przyjemnością Zaczytana Ewelka objęła Patronatem.
Dziś zapraszam Was do przeczytania wywiadu z autorką kochani.
1. Jakie były Twoje początki jako pisarki?
Pierwsze, co napisałaś, to...?
Moje początki pisania to czasy gimnazjum.
Pierwsze co napisałam, o ile dobrze pamiętam,
to było kilka pierwszych rozdziałów funfiction – piątej części Harry’ego Pottera. Wtedy też napisałam pierwszą obyczajówkę dla nastolatków i może być też tak, że pamięć płata mi figle i właśnie to ta powieść była pierwsza. Nie mam niestety jak tego sprawdzić, bo wszystko wylądowało w piecu przy porządkowaniu pokoju, gdy byłam już troszkę starsza. 😊
2. Jak długą drogę przeszłaś przed wydaniem pierwszej książki? Do ilu Wydawnictw rozesłałaś fragmenty książki? Jakie były reakcje Wydawnictw?
Pierwsze maile zaczęłam wysyłać w czerwcu 2018 roku, zaraz po zakończeniu pisania Etalianka.
Ale było to tylko kilka maili, gdyż zdecydowałam się jednak wziąć udział w konkursie literackim.
Po ogłoszeniu wyników po kilku miesiącach,
gdy wiedziałam, że się nie udało, zaczęłam wysyłać książkę znów do wydawnictw. Po około czterech miesiącach zdecydowałam się wydać z Novae Res. Miałam adresy mailowe do ponad czterdziestu wydawnictw i zwykle albo nie odpisywano mi w ogóle, albo była to krótka, ale miła odpowiedź, że „niestety nie są zainteresowani wydaniem mojej książki, bo nie odpowiada ona naszemu profilowi wydawniczemu” lub po prostu bez wyjaśnienia pisano „nie jesteśmy zainteresowani”.
3. Kto jako pierwszy czyta Twoje książki? Czy zmieniasz coś według sugestii innych jeszcze przed jej wydaniem?
Z Etaliankiem było tak, że dużą pomoc otrzymałam od osób z Grupy Literackiej „Strzyga”. Pierwszy raz Etalianka przeczytał Błażej Tomaszewski, zasypując mnie masą i pochwał i rad co zrobić, by poprawić treść – za co jestem bardzo wdzięczna. A drugą książkę „Bardziej kochać siebie” w całości pierwszy raz przeczytała moja redaktorka Monika Halman. Wcześniej pokazałam część treści kilku osobom, ale książka nie była wtedy jeszcze skończona i była mocno niedopracowana. Mimo wszystko dziewczyny podzieliły się ze mną swoimi uwagami, co pomogło mi na pewne rzeczy spojrzeć inaczej i wprowadzić zmiany w tekście. 😊
Przy trzeciej książce planuję skorzystać z pomocy Beta Czytelników. Jak się okazuje na każdym kroku ciągle się czegoś nowego uczę w tej dziedzinie.
4. Co czujesz widząc swoje książki na półkach księgarń, czy też w Internecie jako polecajki?
To bardzo miłe uczucie oczywiście. Czasem nie wierzę w prawdziwość polecajek, ale taka już moja natura. Wciąż wymagam od siebie więcej i boję się zatrzymać na chwilę i posłuchać jak inni chwalą coś, co stworzyłam. Tak jakby w głowie coś mi przypominało „nie ciesz się jeszcze, na pewno coś i tak jest nie tak”. Ale wtedy patrzę na kolejną polecajkę i kolejną, i właściwie z czasem dociera do mnie, że może coś w tym jest, że może faktycznie to co stworzyłam jest dobre pomimo błędów jakie gdzieniegdzie napotykam w tekście.
5. Jak reagujesz na komentarze, recenzje czytelników?
Mogę się odnieść teraz raczej do książki
„Bardziej kochać siebie”, bo niezaprzeczalnie jest o niej dużo głośniej, w porównaniu do debiutu.
Jest mi bardzo miło czytać komentarze i recenzje,
że książka jest dobrze przyjęta, że nawet zachwyca. Każda jedna recenzja różni się od siebie, każda osoba na coś innego zwraca swoją uwagę, coś innego ją porusza, z czym innym rezonuje, ale są pewne, wciąż powtarzające się słowa, które zawsze mnie, nie wiem czy cieszą, ale uspokajają. To słowa mówiące o tym, że książka nie jest lekka, że jest poruszany w niej trudny temat ale że właśnie dlatego warto ją przeczytać. Ta wartość mnie uspokaja. To że Czytelnicy zatrzymują się nad tym tekstem. A o to mi przede wszystkim chodziło. O refleksję – refleksję nad sobą, nad innymi i nad tym co jest wokół nas.
6. Jak wygląda Twój zwykły dzień? Czy pogodzenie pisania z codziennymi obowiązkami jest trudne?
Mój zwykły dzień jest nudny – no, jest po prostu zwykły. Pracuję, a jak mam wolne, to zajmuję się szkołą, robię obiad, jakieś porządki. Nic niezwykłego.
Z pisaniem samym w sobie jest trudność taka, że trzeba się mocno mobilizować do systematyczności. To nie jest tak, że siadam do pisania, bo mam wenę twórczą. Nie. Tak powstaje to, co nazywam poezją. Żeby stworzyć książkę wena nie wystarczy. 😊
To regularność pozwoliła mi skończyć obie książki, zrobienie z pisania nawyku. To trochę jak z bieganiem. Na początku jest trudno, się nie chce… ale z czasem to jak z piciem rano kawy, po prostu to robisz, bo do tego przywykłaś. I tak samo jest z pisaniem. Codziennie trzeba siadać i pisać, choć stronę a4 bez interlinii, choć dwie, a jak były cztery,
to już było coś!
7. W jakich sytuacjach „dopada" Cię natchnienie i czy masz ulubione miejsce do pisania?
Zależy co aktualnie piszę. Wiersze pisze mi się najlepiej, gdy mam spadek nastroju, to w tym ciemnym miejscu w którym jestem, tworzy mi się najlepiej. Prozę najlepiej mi się pisze, po przeczytaniu książki albo w trakcie czytania. Wtedy jak ja to mówię „wkręcam się” w pisanie, w słowa w ogóle. Wtedy też lepiej mówię, lepiej się wyrażam. Czytanie w ogóle jest fajne. 😊
A moje miejsce? To łóżko, wrzosowy kocyk, świeczka, herbatka i święty spokój.
8. Co pasjonuje Cię poza pisaniem?
Ze mną to jest taki problem, że coś mnie mocno pasjonuje, ale tylko przez jakiś czas. Był czas kiedy robiłam swoje perfumy, rysowałam, szyłam lalki, próbowałam robić makramy i zajmowałam się domowym ogrodnictwem i gotowaniem.
Na chwilę obecną wraca do mnie raz na jakiś czas nauka gry na gitarze czy ochota na układanie puzzli – w tej czynności zapętlam się do momentu kiedy mam dość po kilkunastu pudełkach. Trochę zajmuję się też domowym winiarstwem. Ale chyba nigdy nic nie zatrzymało mnie na tak długo jak fotografowanie, oglądanie filmów i czytanie książek. Widać to po moim folderze z obrazami jeśli chodzi o fotografię, o moje konto na Filmwebie, gdy chodzi o filmy i o moje zbieractwo książek. Oczywiście nie rozstaję się też ze Spotify i odtwarzaniem ulubionych albumów. Często mocno fiksuję na punkcie muzyki. Tak, to też zdecydowanie moja pasja. Uwielbiam. Lubię też podróżować z mężem, zwłaszcza w góry. Lubię sprawdzać, co właściwie lubię. No, sama widzisz, to jest to, o czym mówiłam wcześniej. 😊
9. Jak bardzo pisanie zmieniło Twoje życie? Jak reagowali znajomi, przyjaciele, rodzina?
Pisanie zmieniło chyba nie tyle co mnie, bo to robiłam prawie od zawsze, ale zmieniło to jak inni mnie postrzegają. Od jakiegoś czasu docierają do mnie przemiłe słowa jakiegoś uznania, pochwał, że wywarłam na kimś pozytywne wrażenie. To jest duża zmiana w moim życiu, bo zwykle byłam gdzieś w cieniu, tam czułam się bezpiecznie, jako introwertyczka spod znaku Ryb. Ale w tym cieniu, w bezpiecznej bańce nie ma się za bardzo szansy na rozwój. Potrzebne mi były te zmiany, to moje pisanie. Rodzina, przyjaciele i znajomi – czyli ci najbliżsi – myślę, że są ze mnie dumni. Niektórzy są zaskoczeni, inni ucieszeni, jeszcze inni milczą i właściwie nie wiem co to oznacza. 😊
10. Proszę zdradź czytelnikom, jakie są Twoje dalsze plany pisarskie, czy masz dalszy plan na siebie?
Mam plan napisania drugiej części Etalianka
i wydanie drugiego wydania pierwszej jego części,
z nowymi pięknymi obrazkami, którymi już zajęła się moja siostra z cudownym talentem malarskim.
Piszę też teraz powieść science-fiction.
Jeszcze nie wkręciłam się w to tak, jak bym chciała, bo mam dużo spraw do zrobienia w związku z ostatnim rokiem studiów licencjackich.
I właśnie to bardzo mocno zajmuje moją głowię i moją cierpliwość, i właściwie całą chęć do wszystkiego. Dopóki nie zakończę studiów jak należy, jak sobie wymyśliłam, dopóty nie oddam się całkowicie nowej historii.
11. Proszę opisz siebie pokrótce? Jaką jesteś osobą?
Jestem osobą na pewno ugodową, cierpliwą i dość cichą, wolę przestrzenie otwarte, puste.
Trwonię od hałasu (wyjątkiem są koncerty)
i zbędnych słów – chodzi o takie mówienie dla samego mówienia. Cisza mnie nie krępuje.
Jestem trochę pedantyczna, lubię gdy rzeczy mają swoje miejsce, lubię przychodzić na umówione miejsce przed czasem. Nie znoszę niepunktualności, kłamstwa, krętactwa, manipulacji i jakiejkolwiek przemocy – to jasne. Do szału doprowadzają mnie stereotypy i czuję wewnętrzny niepokój, gdy gdzieś panuje patriarchalny paradygmat, gdzie króluje ponad wszystko taka kolejność: Bóg, mężczyzna, kobieta, dzieci, zwierzęta, przyroda… Nie i jeszcze raz nie. Nie lubię też dźwięku chrupania i mlaskania. Nie lubię niespodzianek i gdy ktoś mnie do czegoś zmusza. Staram się zawsze i dla każdego znaleźć jakieś wytłumaczenie, zwłaszcza na niewytłumaczalne zachowanie. Śmieszą mnie do rozpuku gify, filmiki o kotach i bawią mnie emotikony, dlatego od nich nie stronię. Zatracam się w świecie muzyki, jestem podatną czytelniczką. Jestem lojalna wobec najbliższych, wrażliwa gdy ludzie mnie krytykują, nieufna gdy chwalą. Jestem wyrozumiała dla innych - dla siebie wymagająca. Pracowita, czasem nadgorliwa, raczej spokojna. Jestem otwarta, mogę mówić o wszystkim, bo jak to mówią nic co ludzkie… Nie przepadam za zmianami, ale to dlatego gdy mogę i potrzebuję, to zawsze coś zmieniam, bo wiem, że wtedy wzrastam. Kiedy coś mi nie idzie szybko się zniechęcam, ale wyrzuty sumienia zwykle nakazują, by próbować aż do skutku. Jestem raczej rozsądna, choć to na marzeniach i wyobraźni najbardziej opiera się mój świat wewnętrzny. Lubię dobrą czekoladę, jabłka, pierogi ruskie, herbatę, kawę, koty i psy. Raczej da się mnie lubić.
12. W co wierzysz i do czego dążysz w życiu prywatnym i pisarskim?
Wierzę w równowagę w życiu wszystkich smutków i radości. Wierzę w karmę, dlatego staram się być zawsze uczciwa wobec siebie i innych. Wierzę w siłę wyższą, wierzę w Boga, w swoją wizję jego. Wierzę w prawdę i wierzę w dzieci, wierzę w drugą szansę, wierzę w zmianę i wierzę w dobro. Dążę do tego, by moje życie miało sens, pragnę by droga była celem. Nie mam wielkich marzeń i planów, raczej dążę do tego, do czego dąży większość z nas – czyli by mieć zdrową, szczęśliwą rodzinę, by móc pracować tam, gdzie praca nie będzie udręką, by być wolnym, dobrym i mądrym człowiekiem.
13. Czy podczas pisania towarzyszą Ci jakieś przyzwyczajenia np.: kubek herbaty, muzyka w tle, czy jest to absolutnie obojętne?
Gdy piszę lubię pić herbatę pod kocykiem.
Lubię ciepłe światło świeczki lub lampki solnej. Muzyka w tle jak najbardziej! Nie przeszkadza mi w pisaniu w ogóle, bo jest ona jakby częścią tego całego tła, akompaniuje mi, choć właściwie jej nie słyszę wtedy, bo skupiam się na pisaniu. Dobrze mi też, gdy wyciszam na czas pisania telefon. A jako że mam dużo dolegliwości bólowych związanych z kręgosłupem, to zwykle piszę w pozycji półleżącej. Musi to być też późny wieczór. Za dnia ciężko mi kreować nowy świat.
14. Co poradziłabyś osobie, która chciałaby napisać i wydać książkę?
Aby przede wszystkim dużo czytała i dużo pisała, aby nie bała się prosić o pomoc przy pisaniu treści – tutaj cudowne są grupy pisarskie na Facebooku, polecam się zapisać do którejś z nich. Co do wydania, zawsze warto najpierw próbować w wydawnictwach, to jasne. Choć w dobie covida może to być utrudnione. Znaczenie ma też to, na co jest akurat trend w środowisku czytelniczym. Nie ma też co się bać
self-publisingu. Dla mnie to była świetna przygoda. Pełna wyzwań! Poznałam wielu ciekawych ludzi, a przy okazji nauczyłam się mnóstwa rzeczy, z którymi do tej pory się nie mierzyłam, ba! O których nie miałam żadnego pojęcia! Ale o tym może za jakiś czas napiszę post. 😊
Comments