Niesamowita energia, optymizm bijący z oczu, mam przyjemność być współorganizatorką Book Tour z książką "MROK". Zapraszam na wywiad.....
1. Napisz kilka słów o sobie Alicjo,jesteś optymistką,realistką czy też może pesymistką? Czym kierujesz się w życiu?
Kiedyś bez zawahania odpowiedziałabym, że jestem optymistką, jednak chyba teraz bliższe prawdzie będzie stwierdzenie, że jestem realistyczną optymistką. Nie oczekuję gruszek na wierzbie, chyba że sama zasieję taką nietypową odmianę i będę o nią dbać własnymi rękami. Sądzę że wiele rzeczy zależy od nas samych, naszego nastawienia, a także tego, w jaki sposób pojedziemy do każdego problemu, który pojawi się na naszej drodze.
2. Uważam, że trzeba mieć wyobraźnię aby pisać książki a kim byś była gdybyś nie została pisarką?
Malarką albo piosenkarką, ciężko powiedzieć, ale na pewno artystą w jakimś stopniu. Nasza dusza sama dąży do spełnienia, a duszę artystyczną ciężko przykuć na długo do rzeczy przyziemnych, bo wtedy zwyczajnie więdnie i staje się przeźroczysta niczym bibuła; a tym samym może ją przerwać najlżejszy podmuch powietrza.
3. Czy kierujesz się w życiu jakąś " Złotą myślą " , masz swoje motto życiowe ?Jeśli tak to jakie?
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie, do których osiągnięcia trzeba poświęcić o wiele więcej siły, niż przy innych.
Ale przyznam, że bardzo mocno wierzę również w słowa Laureen wypowiedziane podczas prób do Jack’a:
„Nie ma istot zbyt słabych. Są tylko zagubione, które nie miały szczęścia odnaleźć własnej ścieżki. – Wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. – Szczęściu trzeba czasem pomóc.”
4. W jakich sytuacjach " dopada" Cię natchnienie i czy masz ulubione miejsce do pisania?
Z moim natchnieniem to jest naprawdę różnie – czasem obrazy „atakują” mnie w kościele, czasem, gdy prowadzę samochód, a innym razem, gdy spokojnie sobie siedzę i nagle przed moimi oczami staje postać z nowej powieści, o której jeszcze niczego tak naprawdę nie wiem. Co więcej zazwyczaj, gdy pojawiają się nowe obrazy, zazwyczaj ukazuje mi się ich od razu kilka – występują falami i od razu rozpracowuję kilka pomysłów; choć wiadomo, są to jedynie zarysy, to zawsze mam potem punkt wyjściowy, z którego mogą powstać wciągające fabuły.
Co do miejsca, nie mam ulubionego, chociaż i tu sprawa nie ma się tak prosto. Jeżeli mam dzień na pisanie, mogę pisać dosłownie wszędzie: z laptopem na kolanach przykryta kocem, na szerokim blacie w kuchni, leżąc na brzuchu w salonie, siedząc pod drzewami na działce i nawet ostre promienie słońca załamujące widoczność na ekranie mi nie przeszkadzają. Jednak zawsze potrzebuję mieć słuchawki na uszach: odnoszę wrażenie, że mój umysł próbuje gonić za wszystkim, co się tylko da. Kiedy w uszach brzmią dźwięki, myśli skupiają się na nich, te powierzchowne, przez co prościej jest mi pisać.
Ale są też dni, kiedy po prostu wszystko mnie irytuje i przeszkadza: czasem wystarczy złe światło, zbyt ciasna koszula, nie taki zapach perfum unoszący się w powietrzu. Wtedy wiem, że to nie jest dzień na pisanie i odpuszczam. Wszak pisanie ma sprawiać przyjemność, czyż nie? ;)
5. Czy pisanie wywróciło Twoje życie do góry nogami? Jak zareagowali najbliżsi, znajomi, przyjaciele ?
Oj z pewnością wywróciło i nadal wywraca, gdy tylko znajduję nowy sposób na wyrażanie siebie i przedstawianie moich pomysłów czytelnikom! Chociaż ja zawsze miałam „coś”, co mogłam nazwać swoją pasją: śpiew, czy też jeździectwo. Dlatego chyba nie odczułam aż tak znacznego przeskoku. Uwielbiam mieć coś swojego, gdzie cele ustalam ja sama i na tej drodze muszę sprostać wymaganiom najbardziej upierdliwego krytyka: mnie samej.
Muszę przyznać, że gdyby nie wsparcie męża i słowa otuchy na samym początku mojej pisarskiej drogi, pewnie nigdy nie przeczytalibyście „Mroku”, czy też jakiegokolwiek innego tekstu spod mojego pióra. To właśnie już na etapie planowania pierwszego tomu Zaprzysiężonych zwątpiłam, że w ogóle dam radę. I to on powiedział mi: spróbuj, co masz do stracenia? Na pewno mniej, niż jeśli odpuścisz i będziesz tego żałowała przez resztę życia.
Posłuchałam go. I ani trochę nie żałuję.
6. Czy słuchasz uwag innych ?Kto czyta w pierwszej kolejności Twoje książki jeszcze przed wydawcą?
Zawsze biorę sobie wszystkie uwagi do serca, a że mam kilka dobrych znajomych pisarek, które czytają moje teksty przed wysłaniem do wydawcy, mam czego słuchać! (śmiech) Oczywiście zdarzają się momenty, gdzie uparcie obstawiam przy swojej wersji tekstu, bo tak i koniec! Ale wtedy zawsze stosuję się do zasady większości: jeśli ilość beta czytelników, którzy się ze mną nie zgadzają, jest większa, niż tych, którzy podzielają moje zdanie, ulegam i zmieniam problematyczny fragment. W końcu nie piszę tylko dla siebie, prawda? ;)
7. Co reagujesz na komentarze, recenzje swoich książek?
Przyjmuję je z wdzięcznością, nawet te gorzkie, z którymi nie do końca się zgadzam. Podchodzę do tematu w ten sposób, że z każdej konstruktywnej krytyki, mogę wyciągnąć jakąś naukę, a dzięki temu mój warsztat tylko zyska, a ja usprawnię swoje umiejętności.
Poza tym uważam, że żadna książka nie została napisana dla wszystkich, dlatego nie oczekuję, że moje powieści spodobają się każdemu. Powiem więcej – to byłoby nienaturalne.
8. Praca pisarza daje satysfakcję, ale jest też wyczerpująca. Czy miewasz kryzysy twórcze?
Rzadko, ale oczywiście się zdarzają. Najczęściej wtedy, gdy chcę za bardzo, chcę na już, na teraz, zaraz! A zapominam, że – mimo mojego osobistego podejścia – jednak nie wszystko zależy od nas. Dlatego podczas kryzysu odpuszczam, daję sobie czas, by zrozumieć jego genezę i odpowiednio podejść do tematu.
Czasem też daję radę zapobiec nadejściu kryzysu, gdy tylko przyuważę jego skradanie się: zawsze wtedy rysuję lub oglądam seriale, czy też czytam książki. Po prostu wyluzowuję; bo najgorzej to dać się zapętlić swojej własnej pasji. Zupełnie jakbym stawała się tykającą bombą, a kolejne spisane słowa odliczają czas do detonacji.
9. Co Cię fascynuje , zadziwia , szokuje?
Fascynują – emocje, które odczuwam przy pisaniu. Nigdy nie sądziłam, że wspólnie z bohaterami będę przeżywać ich nieszczęścia albo radosne chwile. Fascynują mnie ludzie i to, do czego są zdolni, a także natura. Fascynuje mnie siła miłości – najwspanialsza magia, która istnieje na tym świecie.
Zadziwia mnie, jak mało czasem potrzeba, by osiągnąć szczęście; a na to składają się krótkie chwile, które tak prosto pominąć w natłoku codziennych obowiązków. A ja nie chcę ich pomijać.
Szokuje mnie ludzka głupota – że mimo naszej historii nadal dążymy do wojny i potęgi; obyśmy tylko się nie przeliczyli.
10 . Ulubiona książka z dzieciństwa?
Nie ma ceny na miód akacjowy. Nawet teraz lubię do niej wracać, właśnie ze względu na zawarte w niej emocje, chociaż nie wszystkie można dostrzec gołym okiem.
11. Co Cię pasjonuje poza pisaniem?
Kocham rysować i śpiewać, choć to drugie marnie mi wychodzi z racji wieloletniej przerwy. Lubię też oczywiście spędzić czas przy dobrej książce, lecz ostatnio stałam się bardzo wymagającym czytelnikiem. Chyba zwyczajnie zauważam zbyt wiele błędów, czy też czasem pojawiają się pytania: ale dlaczego pisarz/pisarka nie zrobili tego inaczej?
12. Czy masz swoje magiczne miejsce do , którego lubisz wracać?
Mam takie jedno, ukryte głęboko w zakamarkach mojej wyobraźni. Zamieszkuje je Wena, a ja, mimo że posiadam akt własności, czuję się w nim raczej jako gość, aniżeli gospodarz. I niech tak pozostanie.
13. Jaka jest Twoja definicja szczęścia?
Szczęście to zlepek tych krótkich momentów, które uciekają prędzej niż byśmy chcieli. To drugi człowiek obok ciebie, który jest gotów trwać z tobą do końca. To miłość, bo bez niej wszystko traci sens.
14. Czy masz ulubione miejsce do pisania, jakieś stałe elementy np kubek kawy, cisza czy raczej słuchasz muzyki podczas pisania?
Muzyka to pozycja obowiązkowa. Mój umysł nie potrafi skupić się na pisaniu, jeśli nie zagłuszę jego ciągłego szumu spraw codziennych, dźwiękami właśnie. Nie mam jednego miejsca do pisania, co pewnie jest spowodowane faktem posiadania dwóch synków – muszę wykorzystywać każdą wolną chwilę do maksimum, by doprowadzić dany projekt do końca. A co do stałych elementów – kawa w duuużym kubku (bez cukru i z duuużą ilością mleka!) oraz woda.
15. I pytanie na koniec co dla Nas czytelników nowego teraz przygotowujesz?
Oj, jest tego troszkę, chociaż sama nie wiem, co jako pierwsze ukaże się na rynku wydawniczym. Mam gotowych pierwsze tomy trzech powieści fantastycznych, a obecnie w redakcji znajduje się romans sensacyjny „Nim nadejdzie świt”, który stanowi pierwszą część trylogii ze skrzypkami w rolach głównych.
No i oczywiście w najbliższych miesiącach pojawi się drugi tom Zaprzysiężonych o tytule „Iskra”. Mam nadzieję, że czekacie na niego równie niecierpliwie, jak ja. Będzie różnił się od „Mroku”, gdyż to właśnie w „Iskrze” zagłębiamy się w strukturę Zaprzysiężonych i powoli poznajemy sekrety Daenionu.
Ciekawa jestem, czy ktoś z Was spodziewa się takiego zakończenia „Iskry”, na jakie się zdecydowałam. ;)
Dziękuję kochana ...
Jeżeli macie ochotę dołączyć do Book tour z "MROKIEM" serdecznie zapraszamy
Commentaires