top of page
zaczytanaewelka

15 pytań do... Emilia Teofilia Nowak




Przeglądając zapowiedzi wydawnicze natrafiłam na "Hotel Aurora" autorstwa Emilii Teofilii Nowak. Wydawnictwo Szara Godzina dała możliwość wypowiedzenia się czytelnikom przy wyborze okładki czym podsyciła moją ciekawość i zainteresowanie tą pozycją.

Kolejnym krokiem było zapoznanie się z profilem autorki w celu rozeznania się jakie książki już wydała, ponieważ nie znałam Jej dotąd.

Ze zdjęć autorki bije pozytywna energia, szczęście i ciepło. Postanowiłam poprosić Emilię o udzielenie mi wywiadu, zgodziła się bez problemu, odpisując mi z prędkością światła...

Zapraszam na wywiad.

1. Kim jest Emilia Teofila Nowak? Jaką jesteś osobą, czym kierujesz się w życiu?

Zdębiałam, gdy zobaczyłam to pytanie. W tym momencie życia, w którym właśnie się znajduję, odpowiedź okazuje się być trudna. Staram się po prostu być, obierać się jak cebulę, warstwa po warstwie, ze wszystkich szkodliwych naleciałości. Żeby nie być ogrem, a po prostu dobrym, uczciwym człowiekiem. Bardzo staram się na nowo znajdować w sobie wrażliwość i delikatność, pielęgnować wewnętrzne dziecko i uważnie podchodzić do otaczającego mnie świata. Chcę być dobra dla innych istnień, choć czasem też budzi się we mnie dużo mroczniejsza strona. I ją też bardzo lubię, naprawdę niezła z niej agentka.

2. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z pisarstwem? Pisanie jest dla Ciebie pasją, pracą czy uzupełnieniem w życiu?

Nie pamiętam, to mogło nie być w tym życiu, tylko kiedy indziej. Mam przebłysk o starym zeszycie po dziadku Teofilu, który znajduję jako sześciolatka i zaczynam prowadzić pierwszy pamiętnik. To może wtedy. Potem zawsze coś pisałam. Dla siebie, dla koleżanek w podstawówce... Kochałam książki, dawały mi niezmierną radość. I ja tę radość chcę też przekazywać innym w mojej prozie. Pisanie to moja pasja, praca i życie. Z tego się utrzymuję, dzięki temu się relaksuję i czuję ogromną satysfakcję.

3. Jakie uczucia odczuwasz po zakończeniu pisania książki? Ulga, pustka, duma?

Tak, to dobra mieszanka emocji. Jestem z siebie wtedy naprawdę zadowolona, choć odczuwam też smutek. Coś się skończyło, trzeba rozstać się z bohaterami, a to była przecież wielomiesięczna, fantastyczna przygoda. Na szczęście będę mogła do niej wracać podczas redakcji autorskiej, a tekst ożyje w rękach czytelników, więc nie ma aż takiego ambarasu. Tak czy siak, zawsze po napisaniu książki trzeba sobie zrobić kilka dni wolnego.

4. W jakich sytuacjach " dopada" Cię natchnienie i czy masz ulubione miejsce do pisania?

Natchnienie czy wena to stan, w który się wchodzi. Jest jak strumień. Jeśli jesteś otwarta na czerpanie z niego, nigdy nie wyschnie. Po wielu latach pisania udało mi się to pojąć i teraz wystarczy, że zaczynam pisać, a strumień daje mi moc do wystukiwania kolejnych słów. Mogę pisać wszędzie, byle obok nie było stada robotników zaopatrzonych w wiertarki udarowe i młoty pneumatyczne... Ale u siebie, w Paproci, tam, gdzie mieści się moja firma, Fabryka Dygresji, na poddaszu urządziłam małą świątynię kreatywności. Na podłodze leżą płyty OSB, które kładłam razem z tatą, a w wykańczaniu pomieszczenia pomagał też mój życiowy partner. Jest tam pełno książek, pamiątek z podróży (nie tylko moich, w zaszczytnym miejscu stoją upominki z wojaży, którymi obdarowali mnie zaprzyjaźnieni twórcy), roślin, trochę sprzętu do social mediów, wielkie białe biurko i cudowna, magiczna wręcz atmosfera.

5. Jak reagujesz na recenzje, komentarze?

Reaguję dobrze, chyba że opinia jest niepochlebna. Wtedy wariuję. Nie jestem zbyt dobra w radzeniu sobie z krytyką. Staram się ją znosić z godnością i dalej nad sobą pracować, ale moje wewnętrzne dziecko po prostu jej nie znosi. Dopuszczam ją więc do siebie powoli, staram się jakoś we własnym tempie przetrawić, a potem i tak zaczynam uważać, że jak się komuś nie podoba, to najwyraźniej nie jest w mojej grupie docelowej.

6. Ukochana książka z dzieciństwa?

Abarat Clive'a Barkera to moja pierwsza myśl. Część pierwsza i druga. Na trzecią część przygód Candy w Kurczakowie wciąż czekam. Halo, Wydawnictwo Amber, co z tłumaczeniem? Już chyba czas najwyższy, co nie?

7. Już wkrótce premiera książki "Hotel Aurora" emocje sięgają zenitu? Oczekiwanie, podekscytowanie? O czym po krótce jest książka?

Emocje sięgnęły zenitu w trakcie prac nad okładką, teraz chcę zadbać o to, by moi czytelnicy ze zniecierpliwienia przestali się mieścić w papcie. Uważam, że Hotel Aurora jest po prostu przekozacką powieścią dla kobiet nowej generacji. Główna bohaterka, Antonina Walczak jest dwudziestolatką, która zaraz po skończeniu studiów rozpoczyna swoją pierwszą pracę. Razem z przyjaciółką Grażyną będzie pomagać starszemu panu, Marianowi, w prowadzeniu tytułowego hotelu. W trakcie podróży oczywiście się zakochuje, ale ten wątek tylko towarzyszy poważniejszym tematom. Toksyczność rodzinnych relacji to zdecydowanie myśl przewodnia Hotelu Aurora, choć pierwsze skrzypce gra również wątek siostrzeństwa. Prawdziwa moc tkwi w kobietach i czytelnik przekona się o tym na kartach mojej powieści nie jeden raz.

8. Czy lubisz spotkania autorskie, jakie masz plany związane z czytelnikami? Spotkania w bibliotekach, w księgarniach ?

KOCHAM spotkania autorskie, bo KOCHAM ludzi. Na spotkaniach autorskich jestem jak ryba w wodzie. Ci, którzy mnie znają już kilka ładnych lat, wiedzą, że Emilia Teofila to gwiazda każdych baletów. Co prawda od pewnego czasu staram się być osobą wyciszoną i kiedy skupiam się na pisaniu, po prostu znikam... Lecz gdy zbliżają się dni premiery książki i wychodzę z mojej jaskini do ludzi, zmieniam się w salonową lwicę. I choć jestem zodiakalnym bykiem, a przypisany mu żywioł to ziemia, moim żywiołem jest impreza. Z powodu koronawirusa prawdopodobnie częściej będę robić spotkania on-line, ale moim marzeniem jest odwiedzenie każdej biblioteki, każdego ośrodka kultury i księgarni. Ale nie tylko! Pojawiać się będę również w hotelach, zatem... Zapraszam do obserwowania moich poczynań na Instagramie. Jestem tam jako @emiliateofila i jeśli chcecie wiedzieć, gdzie niedługo się zjawię, obserwujcie mnie. Może się okazać, że już jutro będę w Twoim miejscu zamieszkania, by zaprosić Cię do przejmującego, kipiącego emocjami Hotelu Aurora. :)

9. Jak wygląda Emilio Twój zwykły dzień? Czy pogodzenie pisania z codziennymi obowiązkami jest trudne?

Pogodzenie pisania z pracą było bardzo trudne, więc... Zrezygnowałam z etatu.

Moim priorytetem jest pisanie, więc wstaję z łóżka, przez chwilę medytuję albo po prostu z uważnością piję kawę. Potem chwilę przeglądam Instagram i siadam do komputera. Idealna godzina na pobudkę to 6.00 rano. Gdzieś koło 11.00, kiedy zaczyna mnie ssać w żołądku, odchodzę od komputera, by zjeść śniadanie i wtedy zajmuję się sprawami mojej firmy. Czytam nadsyłane do mnie teksty, koordynuję procesy wydawnicze, gdyż jestem akuszerką książek (wspomagam debiutujących autorów w self-publishingu) i redaktorką. Popołudnia wyglądają różnie. Bieganie, spotkania z przyjaciółmi lub zajęcia kreatywnego pisania, które prowadzę zarówno on-line, jak i stacjonarnie w Poznaniu. Wieczorem zaś ashtanga joga, czas z ukochanym, film, dobra lektura... Przy dobrym grafiku (sprzątanie: środa i sobota, pranie - gdy tylko kosz zaczyna wyglądać na pękaty) i ustalonej diecie (OK, w tym tygodniu stawiamy na sałatki, w innym na pizzę i pierogi) oraz ze wspaniałym, wspierającym partnerem, życie wygląda naprawdę bardzo prosto i przyjemnie.

10.Czy któreś czytane przez Ciebie książki innych autorów stały się inspiracją dla Twojej twórczości?

Moja debiutancka książka, Piromani, z pewnością była wynikiem polskiej prozy współczesnej, którą wręcz zachłystywałam się podczas studiów na filologii polskiej. Krzysztof Varga, Ignacy Karpowicz, Jerzy Pilch, Sylwia Chutnik, Jakub Żulczyk, Michał Witkowski... To wielkie nazwiska, które na pewno miały gigantyczny wpływ na moją twórczość. Ale przede wszystkim moim mistrzem literackim jest John Irving, którego idolami byli z kolei Charles Dickens czy Ernest Hemingway... Wydaje mi się więc, że piszę w sposób nowoczesny, ale forma mojej twórczości coraz bardziej przypomina rozległe powieści sumiennych rzemieślników.



11. Co lubisz czytać i przy jakim gatunku odpoczywasz, relaksujesz się ?

Lubię czytać to, co mnie wciąga, ale nie znoszę kryminałów. Najbardziej relaksuje mnie fantastyka. Kocham książki Siergieja Łukjanienki. Fascynuje mnie twóczość Ursuli Le Guin. I oczywiście nałogowo czytam wszystko, co wyjdzie spod pióra Johna Irvinga. Jego fabuły często potrafią zaciekawić bardziej niż najwymyślniejsze przygody fantastycznych bohaterów. Choć i nieco zmęczyć... Szczerze powiedziawszy, mogłabym wymieniać i wymieniać. Bo jest też przecież Olga Tokarczuk i stu jedenastu pozostałych noblistów i noblistki, literatura japońska, na czele z Harukim Murakamim, traktaty filozoficzne warte uwagi, no i książki psychologiczne... Dużo czytam o duchowości, religiach, rozwoju... A i dobrym reportażem czy książką podróżniczą (wielbię teksty Piotra Strzeżysza) też nie wzgardzę. Czytanie mnie relaksuje, o ile nikt nie każe mi czytać o morderstwach czy zbrodniach. No i wtedy jest okej.

12. Jak długą drogę musiałaś przejść przed wydaniem swojej książki? Co czułaś wiedząc, że wkrótce zobaczysz swoją książkę na półkach w księgarniach?

Trochę piekło. W 2014 roku przeprowadziłam totalnie nieudaną kampanię na Polakpotrafi.pl, którą zawaliłam, bo zaczęłam pracować w wydawnictwie i zachłysnęłam się wspaniałym książkowo-podróżniczym światem. Szczęśliwie moje wydawnictwo stwierdziło, że wyda moją książkę i to będzie pierwszy projekt, który skoordynuję jako redaktor prowadzący. Udało się i Piromani pojawili się w marcu 2015 roku. Potem długo nie mogłam nic napisać, nie licząc dwóch krótkich opowiadań, jakie ukazały się w antologii i kwartalniku literackim. Hotel Aurora powstał w niespełna pół roku po odejściu z etatu. Miał ukazać się w 2019 roku, ale rozwiązałam umowę z korporacyjnym wydawnictwem i wylądowałam pod skrzydłami Szarej Godziny, gdzie czuję się jak w domu. Jako że nie jestem laikiem w temacie (wydałam kilkadziesiąt tytułów innych autorów), to nie robi na mnie wielkiego wrażenia to, że zobaczę moją książkę w księgarni. Za to perspektywa zobaczenia jej w rękach czytelniczek i czytelników jest wprost bezcenna. To właśnie tam ma być ta książka. Półka w księgarni to wystawka bez większego znaczenia. By historia żyła, musi znajdować się w sercach odbiorców i odbiorczyń. I wtedy będę się bardzo cieszyć.


13. Przygotowując się do wywiadu z Tobą zrobiłam małe rozeznanie, z ciekawością odkryłam Fabrykę Dygresji, bardzo ciekawe miejsce.

Hasło przewodnie to:

"Odkryj w sobie twórcę i wydobądź kreatywność! Rozwiń się poprzez pisanie i odkryj siebie na nowo! Warsztaty pisarskie i self-publishing", czy dzięki tej stronie rozwijasz się i pozwalasz na rozwój innym?

Tak, prowadzę Fabrykę Dygresji już osiem lat. To niezwykła przygoda, bo dwa lata temu przekształciłam ją w biznes. Fabryka Dygresji jest prawdziwą Fabryką talentów. Tutaj twórcy mogą się podszkolić z pisania, spotkać na warsztatach, a z czasem i zadebiutować. Staram się edukować ludzi nie tylko w pisaniu, wydawaniu i marketingu książki, ale i rozwoju. Znajdowania w życiu radości i spełnienia. Wspólnie z czytelnikami tworzymy niezwykłą społeczność, której zależy na świecie wokół i samych sobie. Jeśli szukasz kreatywnego miejsca pełnego miłości, Fabryka Dygresji to miejsce dla Ciebie. Działamy dla siebie jak grupa wsparcia i rodzina. Nie rywalizujemy, tylko podajemy sobie ręce i ciągniemy w górę. A to rzadkie w środowisku literackim. Mam nadzieję, że dzięki mojemu blogowi się to zmieni. Zapraszam też wszystkich do działającej przy blogu grupy na Facebooku Kobiety piszą. Jest tam mnóstwo fascynujących pisarek o najróżniejszym stażu, od początkujących po osoby, które napisały już kilka, a nawet kilkanaście powieści. To istna kopalnia inspiracji i wiedzy!

14. Czy masz swoje ulubione miejsce do pisania i czy towarzyszą Ci jakieś przyzwyczajenia np.: filiżanka herbaty, muzyka w tle, czy jest Ci to absolutnie obojętne?

Lubię być w mojej świątyni kreatywności czy w mieszkaniu na poznańskich Jeżycach (dzielnica słynąca z pisarek), ale, jak wcześniej wspomniałam, mogę pisać wszędzie. Potrzebuję tylko ciszy i komputera. Na smartfonie daję radę, ale jest niewygodnie. Długopisem też wyrabiam, ale jest za wolno. Klawiatura to jest to.

15. Emilio zdradź Nam, czytelnikom, jakie są dalsze plany pisarskie, czy masz dalszy plan na siebie?

W trakcie pandemii napisałam powieść O trzech kobietach w czerwieni. Kiedy skończę pisać Grand Hotel Granit (drugą część Hotelu Aurora), wrócę do Kobiet, by je zredagować. A potem dopracuję Grand Hotel Granit i pomyślę o kolejnych projektach. Mam ich w zanadrzu kilkanaście. Przedtem jednak wyjadę na długie wakacje, o ile otworzą granice. Tak naprawdę jednak nie ma co snuć spektakularnych planów, bo może w pewnym momencie uznam, że fajnie byłoby spędzić 7 lat w Tybecie i wyfrunę z Polski. Albo skupię się na odchwaszczaniu grządek z truskawkami. Myślę, że w moim zasięgu jest zarówno literacki Nobel, co i otworzenie najlepszej firmy produkującej pierogi ruskie, które wprost kocham. Kocham moje żyćko. Pójdę tam, dokąd mnie zaprowadzi, bo ufam, że będzie to najlepsza z dróg.


Emilio serdecznie dziękuję za interesujące odpowiedzi i za cudowny kontakt z Tobą.

Z ciekawością przeczytam książki Twojego autorstwa, aby przekonać się ile ciepła i energii przenosisz do swoich książek.




75 wyświetleń0 komentarzy

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page