Dziś chciałabym serdecznie zaprosić Was na wywiad z pisarką Weroniką Wierzchowską.
Już 6 sierpnia nakładem Wydawnictwa Szara Godzina ukaże się książka "Po nowe życie".
Z całą pewnością po nią sięgnę, a tymczasem poznajmy bliżej autorkę.
1. Pani Weroniko proszę opisać siebie pokrótce?
Jaką jest pani osobą?
Solidną gabarytowo, ale w głębi serca lekką jak motylek. Małomówną i nieśmiałą, często bujająca w obłokach, dużą babą.
2. Osoba Pani owiana jest subtelną tajemnicą, przeszukałam internet w poszukiwaniu zdjęcia pani a tu nic. Jest to celowy zamysł?
Tak. Wierzchowska, to nazwisko panieńskie mojej babci, ja noszę inne. Działam zatem pod pseudonimem, a jestem tak nieśmiała, że nie chcę, by wiedzieli o mojej twórczości współpracownicy i dalsi znajomi. Ukrywam zatem prawdziwy wizerunek.
3. Jakie były Pani początki jako pisarki? Pierwsze co Pani napisała to....?
Zabawne notki i artykuliki do studenckiej gazetki. Potem opowiadania i tak jakoś poszło.
4. Jaką drogę musiała Pani przejść, aby pierwsza książka Pani autorstwa została wydana?
Dużo prób w krótkich formach literackich, to chyba konieczne, by wypracować sobie warsztat. Początkującym polecam pisanie opowiadań, szczególnie na konkursy, na zadane tematy i o określonej długości. To wyrabia dyscyplinę pisarską, panowanie nad bohaterami i historią. Potem można próbować z powieścią. .Pisać i wysyłać do wydawców, a potem trzeba cierpliwie czekać.
5. Kto jako pierwszy czyta Pani książki? Czy zmienia Pani coś według sugestii innych jeszcze przed wydaniem książki?
Redaktor. I oczywiście polegam na jego profesjonalizmie i uważnie słucham uwag. Zmiany są zatem wprowadzane w trakcie zwyczajowej pracy nad powieścią. Czasem to drobiazgi, czasem trzeba przebudować całą scenę lub coś usunąć. Różnie bywa.
6. Pani książki osadzone są z historią w tle prawda? Czy historia Panią fascynuje, czy zamysł jest taki, abyśmy nie zapomnieli o niej, osób który miały ogromny wpływ na wiele zmian, decyzji?
Lubię historię, ale jestem amatorką, nie mam profilowego wykształcenia historycznego. Lubię wyciągać z zapomnienia ciekawe kobiety i opowiadać o ich życiu lub tym co zrobiły. Nie czuję się jednak powołana do żadnej misji, to tylko hobby.
7. Mnie osobiście bardzo zainteresowała powieść "Służąca" kojarząca mi się z filmem "Służące", który po prostu uwielbiam. Lata 60 XX wieku, początkująca dziennikarka spisuje historie czarnoskórych służących wywołując skandal wśród wyższych sfer. Czy może Pani pokrótce powiedzieć o czym jest Pani książka i jakie przesłanie niesie za sobą?
To opowieść o zwykłej dziewczynie żyjącej na przełomie wieków, którą spotyka krzywda, jakiej doświadczyło wiele kobiet z jej stanu. Tyle, że Marianna nie znosiła biernie upokorzeń, a wzięła sprawy w swoje ręce. Motywuje ją poczucie krzywdy i chęć zemsty, ale okazuje się, że czas i przeżyte doświadczenia potrafią wiele zmienić.
8. Jeśli czytelnik dopiero zaczyna poznawać książki Pani autorstwa, od której proponuje Pani zacząć?
„Służąca” jest chyba najlepiej oceniana, jak do tej pory, ale jeśli ktoś woli współczesne klimaty, to może „Ekstrakt z kwiatu orchidei”? W zasadzie można zacząć od jakiejkolwiek, mam nadzieję, że nie napisałam jakiegoś strasznego gniota, który odstraszyłby czytelniczki.
9. Już 06.08 Premiera najnowszej Pani książki "Po nowe życie" , opis przyznam bardzo ciekawy i intrygujący. Proszę o kilka słów na temat tej pozycji, czego możemy się spodziewać?
Ciekawej przygody dwóch dziewcząt, którym przypadło żyć w bardzo ciężkich czasach. Poza tym ta powieść to coś pomiędzy „Sami swoi”, a „Rzeczpospolitą babską”. Choć nie jest komedią, raczej obyczajówką z tamtych dziwnych czasów, kiedy wygnańcy zasiedlali polski Dziki Zachód.
10. Czy pogodzenie pisania z codziennymi obowiązkami jest trudne? Czy pisanie znacznie zmieniło Pani życie?
Trudne, to ma życie moja przyjaciółka, którą mąż porzucił zostawiając z dwójką małych dzieci. Ona musi mieć rozplanowaną każdą minutę dnia, by sobie poradzić z pracą i obowiązkami matki. Pisanie, to przy tym bułka z masłem. A czy zmieniło moje życie? Bardziej niż się spodziewałam. Z niewinnego hobby stało się uzależnieniem i nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać.
11. Praca pisarza daje zapewne satysfakcję, ale jest też wyczerpująca. Czy miewa Pani kryzysy twórcze?
No pewnie, każdy autor je ma. Układanie historii wymaga skupienia i pewnego wysiłku, a praca intelektualna potrafi wyssać siły. Czasem historia układa się sama, czasem trzeba przerwać i dumać, zmieniać coś we wcześniejszych planach czy konspektach.
12. Czy ma pani ulubione miejsce do pisania?
Nie, mogę pisać dosłownie wszędzie. Nie przeszkadza mi hałas i niewygody. Pisałam już w pociągach, w hotelach, w laboratorium, w parku, czy na szkolnym korytarzu, czekając na córkę. Gdzie się da, by laptop dało się o coś oprzeć.
13. Co Panią pasjonuje poza pisaniem?
Czytanie, sex, gotowanie i jedzenie, dobra wódka. W dowolnej kolejności.
14. Załóżmy, że mogłaby się Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką by Pani wybrała książkę i dlaczego? A może żadną?
Na pewno w żadnej powieści historycznej, bo cała historia ludzkości to pasmo nieszczęść, biedy, zaraz i wojen. Wolałabym jakąś utopię, ale żadna wizja przyszłości też mi nie odpowiada. Pozostaje współczesność. To może w jakimś losowym harequnie, gdzie wszyscy są młodzi, piękni i bogaci, gdzie można liczyć na wielką miłość i wspaniałe uniesienia łóżkowe.
15. Pani Weroniko serdecznie gratuluję z okazji zbliżającej się Premiery "Po nowe życie", życzymy pozytywnego odbioru przez czytelników. Proszę jednak zdradzić nam co dalej w przygotowaniu? Jakie ma Pani dalsze plany pisarskie?
Dzięki! W planach powieść o warszawskich telefonistkach z 1900 roku, potem o matce szukającej syna zaginionego w czasie powstania kościuszkowskiego, a trzecia w kolejce będzie opowieść o pielęgniarkach radiologicznych, które wyszkoliła osobiście Maria Curie-Skłodowska. A co z tych planów wyjdzie, to zobaczymy. Pozdrawiam!
Dziękuję ślicznie za przemiły kontakt, jestem coraz bardziej zaintrygowana książkami pani autorstwa,
Comments