PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA
"NA TEJ SAMEJ ZIEMI" KATARZYNA KIELECKA SZARA GODZINA
"Poeci potrafią czarować słowami, zamykając istotę nieuchwytnych rzeczy w kilku prostych zdaniach".
Katarzyna Kielecka jest w tym czarowaniu mistrzynią.
"Na tej samej ziemi" Katarzyny Kieleckiej jest kontynuacją powieści "Pod tym samym niebem".
Zawitamy do domu przy ulicy Małachowskiego w Łodzi gdzie zamieszkują Liliana Grodzka z córką Nelką, przyjaciółką Kingą Śliwkiewicz i kotożbikiem Eastwoodem.
Śliwa zostaje wystawiona na próbę cierpliwości i radzenia sobie z tęsknotą za narzeczonym Adamem, który uczestniczy od kilku miesięcy w wyprawie polarnej na Spitsbergen. Cudownie ukazana jest akceptacja, miłość, zrozumienie i wzajemne wsparcie, co nie jest łatwe.
"To wielka sztuka pozwolić komuś najbliższemu swobodnie iść swoją drogą, zwłaszcza gdy jest to szlak zupełnie nam obcy i wiadomo, że nie podejmiemy wspólnej wędrówki.
Towarzyszyć z boku w radości, że ktoś kochany się spełnia, to połowiczna radość, świadomość, że on mnóstwo zyskuje, lecz my odrobinę tracimy.
Ciężko pogodzić się z utratą pozycji czyjejś jedynej fascynacji i pasji, bo nie jest łatwo nauczyć się dzielić kimś, kogo chciałoby się mieć na wyłączność.
Jednak bez tego marne są szanse, że on doceni tę miłość, bo nie będzie szczęśliwym człowiekiem."
Ojciec Lilki przez niespodziewanego posłańca przekazuje jej kopertę z zapiskami i papierami dziadka.
Przyjaciółki po rozszyfrowaniu dostarczonych dokumentów dowiadują się o ukrytej rodzinnej tajemnicy w Górach Połabskich decydują się na wyprawę w celu jej odkrycia.
Los jednak bywa przewrotny i zaskakujący, nieszczęśliwy wypadek Kingii zmienia wszystko.
Z kim Lilka wyruszy w podróż po rozwiązanie zagadki, a jeszcze ciekawiej z kim wróci z owej wyprawy?
Bardzo lubię styl autorki, umiejętność przeplatania losów bohaterów współczesnych z wątkami historycznymi, tajemnica rodzinna, listy pisane przez dziadka Lilki, jego przeżycia i emocje, które mu towarzyszyły są przepięknie wkomponowane w całość.
Przybliżenie choroby zwanej achondroplazją, skutkach, trudnościach i sposobem radzenia z nimi, walka o swoje dziecko jest bardzo potrzebne i powinno się o nim mówić i uświadamiać ludzi.
Dialogi małej Neli rozbawiły mnie do łez, z chęcią podczas czytania podjadałam "kółki z gararetkiem".
Autorka dotyka ważnego problemu bezdomności, postrzegania ludzi po przejściach, walkę jaką staczają każdego dnia.
Pan Włodek szczerze opowiada w jaki banalny sposób zniszczył swoje życie.
"Pomyślała sobie, że ten zniszczony życiem mężczyzna nie zawsze mieszkał na ulicy, na jakimś etapie jego świat musiał się rozsypać.
Może brakło szczęścia, a może rozumu, bez znaczenia."
Jest to powieść zdecydowanie dla każdego,
ukazuje piękno przyjaźni, miłości, walki o siebie, docenianiu tego co mamy i posiadamy.
Gorąco polecam i zachęcam was do przeczytania tej przesiąkniętej emocjami opowieści.
Comments