RECENZJA KSIĄŻKI "POCZTÓWKI Z PORTUGALII"
JOLANTA KOSOWSKA ZACZYTANI
Z ogromną radością i ekscytacją zabrałam się za czytanie najnowszej książki Jolanty Kosowskiej "Pocztówki z Portugalii". Autorka należy do grona uwielbianych przeze mnie pisarek, każda kolejna powieść zabiera mnie w niezwykłą podróż.
Malownicze opisy miejsc, przepiękny język, tajemniczość i niedopowiedzenie rozhulały
moją wyobraźnię.
Wystarczy jedna chwila, zła decyzja pomimo,
że kierowana chęcią pomocy burzy wszystko.
Miłość, oddanie, zaufanie Olgi wobec Konrada
niszczy stabilny, szczęśliwy związek.
Ich drogi na długie lata się rozchodzą.
Każde z nich próbuje odnaleźć sens życia.
Konrad nie mogąc poradzić sobie z tęsknotą porzuca wszystko i wyjeżdża z kraju. Wiedzie samotne życie.
Olga natomiast realizuje się w wykonywaniu
i tworzeniu wyjątkowych fotografii i pisząc
artykuły przedstawiające ludzkie dramaty.
W ten sposób poznaje małego Wojtusia i jego mamę, zagłębia się w ich historii i postanawia pomóc.
Chłopiec jest śmiertelnie chory, mama stara się jak może wspierać go i otaczać najbardziej troskliwą opieką. Wspólnie z mężem zdecydowali, że wyjedzie on do pracy za granicą, aby pomóc finansowo.
Po jakimś czasie kontakt z nim zostaje całkowicie utracony, jednak dalej otrzymują wsparcie finansowe. Olga postanawia pomóc i rozwiązać tajemnice zniknięcia Andrzeja.
Przypadkowe spotkanie w Lizbonie podczas wystawy prac Olgi uświadamia tej parze o sile miłości, która pomimo upływu lat nie gaśnie.
Czy mają szansę, aby zbudować coś nowego?
Czy dadzą sobie prawo do szczęścia?
Odkryją siebie na nowo?
Muszę powiedzieć, że czytając nie spodziewałam się takiego ładunku emocjonalnego.
Jako mama bardzo intensywnie zareagowałam
na chorobę dziecka, na to z czym muszą mierzyć
się rodzice. Temat, który nie często jest poruszany,
a szkoda. Należy o tym pisać, dzielić się przeżyciami, nie unikać tematu.
Moje doświadczenia, uczucia, emocje na nowo odżyły. Mój syn jest dzieckiem z niepełnosprawnością i walka jaką o niego stoczyliśmy, wsparcie, wysiłek
i to co udało nam się osiągnąć wróciło na nowo.
Jestem ogromnie wdzięczna za to gdzie jestem
i jak sobie poradziliśmy, ale tylko my wiemy z jakim wysiłkiem nam się udało.
Julia, Andrzej i syn Wojtuś wzruszyli mnie ogromnie.
Wiele rodzin boryka się z podobnymi sytuacjami.
Są tacy naturalni, prawdziwi, namacalni.
Autorce po raz kolejny udało się mnie zachwycić.
Przedstawiona historia skłoniła mnie do zatrzymania się, przemyśleń i refleksji. Z całego serca polecam tą przepiękną opowieść. Jestem przekonana, ze dostarczy Wam wielu pięknych przeżyć.
Dajcie się porwać w przepiękne zakątki Portugalii.
Już 31 lipca będę gościła autorkę w Łodzi w przepięknym miejscu, w Ogrodach Geyera.
Nie mogę już się doczekać, a Was serdecznie na to spotkanie zapraszam.
Comments