top of page
  • zaczytanaewelka

SERDECZNIE ZAPRASZAM NA ROZMOWĘ Z AUTOREM MICHAŁEM LARKIEM



Z ogromną ciekawością podjęłam się przeczytania, zrecenzowania i przeprowadzenia wywiadu z autorem książki "Chirurg" Michałem Larkiem.

Bardzo lubię poznawać jeszcze nieznanych przeze mnie autorów i ich książki.

Tym bardziej,że w takiej postaci robiłam to po raz pierwszy.

Jestem „świeżo” po przeczytaniu książki Pana autorstwa „Chirurg”, mam do Pana kilka pytań. Z góry dziękuję za odpowiedzi.


Bardzo proszę o przybliżenie nam swojej osoby.

Takie trudny początek? [śmiech]

Niech no pomyślę.

Miałem być piłkarzem, potem rockowym gitarzystą, ale koniec końców zostałem człowiekiem, który opowiada ludziom najrozmaitsze historie. Jako wykładowca, pisarz, podcaster. Oczywiście, najlepiej wychodzą mi te mroczne, kryminalne.


Jak wyglądał research do książek w Pana twórczości?

Różne to wygląda, w zależności od książki.

Research do „Martwych ciał” czy „Mężczyzny w białych butach” – to była żmudna robota.

Czytaliśmy z moim współautorem, Waldemarem Ciszakiem, akta sądowe, rozmawialiśmy z ludźmi, którzy brali udział w śledztwie, zapoznawaliśmy się z doniesieniami medialnymi.

Użyłem słowa „żmudna”, ale powinienem też zaznaczyć, że to była fascynująca praca.

Jeśli chodzi o powieści, gdzie wprowadzam elementy fikcyjne i gram z faktami, to bardzo ważnym elementem pracy są spotkania z policjantami. Uwielbiam słuchać ich gawęd i uwielbiam również przetwarzać te gawędy, a potem je wmontowywać w swoją narrację.

Dzięki podcastom coraz więcej ludzi do mnie pisze, czasami opowiadając swoje historie - je również niekiedy wykorzystuję.

Na przykład wątek szpitalny w „Chirurgu” to przetworzona historia, którą pewna słuchaczka podesłała mi drogą mailową.


Jestem ciekawa co skłoniło Pana do pisania książki o takiej tematyce, niezwykle trudnej i bolesnej?

Co mnie skłoniło?

No cóż, chyba fakt, że tego rodzaju historia – przerażająca, makabryczna, jak z amerykańskiego horroru klasy B czy C – naprawdę się wydarzyła.

Nie mogłem obok niech przejść obojętnie.

Musiałem na nią jakoś zareagować.

A potem ta ciemność, mrok ludzkich umysłów, wessał mnie i stałem się tropicielem tego rodzaju zjawisk.


Czy będą kolejne książki tworzące cykl opowieści o tej tematyce?

Nie wykluczam tego.


Pisanie jest dla Pana pasją, pracą czy uzupełnieniem w życiu?

Pasją, pracą, uzupełnieniem w życiu.

I chyba sensem życia, nie jedynym, oczywiście, ale jednak. Chyba nie potrafiłbym żyć, gdybym nie mógł opowiadać historii.


W jaki sposób rozpoczęła się pańska kariera pisarza? Czy początki były bardzo trudne?

Od spotkanie z inspektorem Jerzym Jakubowskim zaaranżowanym przez mecenasa Ciszaka, który opowiedział mi o sprawie Edmunda Kolanowskiego.

To jest punkt zero mojej „kariery pisarza”.

Wymowne to, prawda?


Kto był pierwszym recenzentem Pana książek?

Policjanci, żona, współautor, czyli mecenas Ciszak, mój przyjaciel.


Jak reaguje Pan na recenzje te przychylne i te mniej pochlebne?

Staram się wyciągać wnioski i lepiej konstruować lepsze porozumienie z odbiorcami.

Recenzje więcej mówią o recenzentach i niż o książkach. Przeglądając zatem recenzje, poznaję moich odbiorców. To ciekawe doświadczenia.


Jakie uczucia Pan odczuwa po zakończeniu pisania książki? Ulga, pustka, duma?

Ulga [śmiech].


W jakich sytuacjach " dopada" Pana natchnienie i czy ma Pan ulubione miejsce do pisania?

Piszę przy biurku w swojej pracowni, czasami w przy stole w salonie. W tych dwóch miejsca zatem dochodzi - niekiedy - do spotkania z natchnieniem [śmiech].


Jaki gatunek książek najbardziej lubi Pan czytać ?

Kryminału Simenona i książki szpiegowskie le Carré.


Największe Pana literackie marzenie?

Napisać serial, który zachwyci publikę [śmiech]


Co Pana uszczęśliwia?


To ciekawe pytanie. Jak wiadomo, za oknem szalej pandemia, więc chyba jedyna sensowna odpowiedź brzmi: „Uszczęśliwia mnie zdrowie, swoje, rodziny, przyjaciół, ludzi wokół.


Czy kieruje się Pan w życiu jakąś "Złotą myślą" , ma Pan swoje życiowe motto? Jeśli tak to jakie?

Staram się zadawać sobie takie oto pytanie w gorszych momentach: „Co to dobrego dla mnie znaczy?”.

Muszę przyznać, że to jest znakomita sposób podejścia do krytycznych momentów w życiu.

Póki co – sprawdza się.


I pytanie na koniec co dla Nas czytelników nowego Pan przygotowuje?

Za moment zabieram się za nagrywanie podcastu o pewnej słynnej zbrodni w Berlinie.


Ślicznie dziękuję za odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, pozdrawiam serdecznie.


Jeśli macie ochotę poznać moją recenzję na temat książki "Chirurg" serdecznie zapraszam

Przeczytanki

https://www.facebook.com/przeczytanki/ za fantastyczną akcję.

32 wyświetlenia0 komentarzy
Post: Blog2_Post
bottom of page